Spokojnie. To tylko bujak!

Oj tam, oj tam.
Wyszlifować i złożyć. Żadna filozofia i tak generalnie, to prosta sprawa.

A wygląda to tak. 

Każdy bujak to kilka godzin (na pozór łatwej) pracy.
Płozy. Wycinam na OGROMNEJ maszynie CNC, ale nikt nie robi tego bezinteresownie i za darmo. Cały towar muszę odebrać sama - a właściwie, to wysyłam po niego męża. Co by nie tracić czasu. 
Kiedy płozy znajdą się już u mnie muszę je wyszlifować i zaoblić ich brzegi. Wycinanie maszynowe nie oznacza, że jest to produkt do użycia "od ręki". Surowa płyta (prosto spod maszyny) ma mnóstwo drzazg i zadziorów.

242264694_349403783589492_8943862904568407051_njpg

Mam do tego specjalne "żelazko" (haha! Nienawidzę prasować!).
Dziadostwo ciężkie i mało poręczne. Aby wszystko było gładkie trzeba się nieźle namachać - wierzcie mi - po godzinie z tą maszynką odpadają ręce.
Sklejka przyjeżdża w stanie SUROWYM, więc trzeba ją jakoś zabezpieczyć np. zaolejować.
Do tego celu wykorzystuję olej lniany służący do impregnacji drewna, który kupuję w baniakach. Rozgrzewam go (uważając, aby nie osiągnął zbyt wysokiej temperatury), a potem WARSTWAMI nakładam na drewno.

120161761_105760094620530_4332569191288327823_njpg

Kolejna rzecz to deski, po które także jeździmy sami. Jest to drzewo sosnowe lub sklejka. Używamy ich do szczebli, a także do wykonania zjeżdżalni.
Sosna ma swoje wady i zalety - jest lekka, ale bywają deski z dużą ilością sęków. Może być pięknie wybarwiona, choć nie wszystkim może to się podobać.
Deski trzeba pociąć, zaoblić, wyfrezować, wyszlifować. 
Kolejny etap to nawiercenie dziurek na wkręty i w końcu złożenie wszystkiego w całość, ponowne przeszlifowanie i sprawdzenie czy aby na pewno wszystko jest ok - choć przyznaję - jestem tylko człowiekiem (permanentnie niewyspanym) i czasami mogę czegoś nie zauważyć.

I takim sposobem powstaje Wasz bujak.
Najczęściej trzeba go jeszcze gdzieś wysłać, a to kolejny z etapów. 
Zamówić kartony, poskładać je, obkleić kilometrami taśmy. Wydrukować i przyczepić instrukcje (plus drobne "gratisy") i opakować go folią bąbelkową, której serdecznie nie znoszę, ale to obecnie najtańszy sposób zabezpieczenia paczki na czas podróży.
Wydrukować adres / etykietę aby nie pomylić paczek, załadować na samochód i SAMEMU dostarczyć do kuriera.

Prawda, że proste?

242212720_349403690256168_8000635717403889071_njpg